Do zamrażarki można spakować wszystko, tylko nie zawsze ma to sens. Często przestrzega przed tym Jagna Niedzielska, ekspertka od gotowania "zero waste". Dziś włożysz do zamrażarki resztki świątecznych potraw, a wyrzucisz je dopiero za kilka miesięcy? Podpowiadamy, jak uniknąć takiej sytuacji.

Reklama

Mrożenie to dobre rozwiązanie?

Do mrożenia najlepiej nadają się produkty nieprzetworzone w obróbce cieplnej. A takich po świętach praktycznie nie mamy. Przed Bożym Narodzeniem ma to większy sens, bo do zamrażarki wkładamy surowe pierogi czy uszka, pasztet. A teraz nie dość, że są to produkty już gotowe, to przygotowane kilka dni temu. Oczywiście wciąż można zamrozić ugotowane pierogi, ciasto (bez kremu), bigos, upieczone paszteciki czy mięso. Jednak ich walory smakowe po rozmrożeniu nie będą już tak wybitne. Wielu kucharzy poleca, by zamiast mrozić teraz nadwyżki, po prostu je kreatywnie wykorzystać. Wędliny czy mięsa są idealne do zapiekanek, świąteczne ciasta nadają się na tosty francuskie, a masą makową można wykorzystać jako farsz do jabłek i upiec je w piekarniku.

Śledzie do zamrażarki?

Jagna Niedzielska twierdzi, że są dwa świąteczne dnia, które absolutnie nie nadają się do mrożenia. Pierwszy z nich to sałatka jarzynowa. Wiadomo, ma ona dodatek majonezu, który sprawi, że po rozmrożeniu sałatka zmieni się w niesmaczną breję. Drugi to śledzie. Podobnie, jak w przypadku sałatki jarzynowej, często przygotowujemy je z dodatkami takimi jak majonez czy śmietana, z tego powodu nie powinno się ich mrozić. A śledzie w occie czy oleju? Tak przygotowane mogą stać jeszcze nawet tydzień w lodówce i to znacznie lepszy sposób niż ich mrożenie. Do zamrażarki mogą trafić solone płaty śledziowe lub śledzie w całości, które wcześniej trzeba konieczne oczyścić i usunąć ich wnętrzności. Ryby najlepiej podzielić na porcje i spakować do woreczków do mrożenia. Trzeba je zużyć w przeciągu2-3 miesięcy.