Święta to czas, kiedy w wielu domach rośnie kulinarna ambicja, a wraz z nią - ryzyko. Surowe mięso, szczególnie drób, traktowane bywa w pośpiechu, lekkomyślnie lub z przeświadczeniem, że „przecież zawsze się udawało”. Niestety, nie zawsze się uda. W okresie, gdy nastroje są podniosłe, a zapach przypraw miesza się z aromatem grzanego wina, mało kto myśli o niewidzialnym zagrożeniu czającym się na deskach do krojenia i kuchennych blatach.
Bakterie w kuchni: zagrożenia, o których zapominamy w czasie świątecznych przygotowań
Campylobacter jejuni. Bakteria, która szczególnie upodobała sobie jelita kaczek i kurczaków, a na powierzchnię mięsa trafia m.in. podczas uboju. Z pozoru niewinna potrawa może więc stać się punktem wyjścia do kilku bardzo nieprzyjemnych dni. Problem w tym, że wiele osób nigdy nawet nie słyszało o tym patogenie, choć jest on jedną z najczęstszych przyczyn zatruć pokarmowych w Europie. Z losowych kontroli wynika, że znaczna część dostępnego drobiu jest skażona bakteriami. Nie oznacza to, że należy całkowicie rezygnować z mięsa - oznacza to natomiast, że higiena w kuchni powinna być traktowana poważnie. Patogeny rozwijają się głównie na powierzchni mięsa, dlatego każda rzecz mająca z nim kontakt automatycznie staje się potencjalnym nośnikiem zarazków. Jednak w domowych kuchniach często widzi się sceny, które przyprawiają o dreszcze każdego, kto zna podstawowe zasady bezpieczeństwa żywności. Ktoś naciera kaczkę przyprawami, po czym wyciera ręce w kuchenną ściereczkę, której później używa do polerowania świeżo umytych sztućców. Ktoś inny kroi warzywa na desce, na której chwilę wcześniej leżało surowe mięso, wycierając ją wcześniej tylko ręcznikiem papierowym. Dalej: te same szczypce do surowego i już upieczonego mięsa, te same dłonie dotykające jajek i od razu potem blatu, przypraw, klamek. „Zawsze tak robiłem i nic mi nie było” – to jeden z najczęściej powtarzanych argumentów. Niestety, nie ma on wiele wspólnego z rzeczywistością. Okres inkubacji wielu chorób pokarmowych wynosi kilka dni, a w tym czasie mało kto łączy swoje problemy zdrowotne z potrawą zjedzoną kilka dni wcześniej.
Proste kroki, które mogą uratować nie tylko świąteczne ucztowanie
Wbrew pozorom, wcale nie potrzeba skomplikowanych procedur ani sterylnego laboratorium, by uniknąć zatrucia pokarmowego. O wiele ważniejsze jest stosowanie kilku podstawowych zasad. Po pierwsze - wszystko, co miało kontakt z surowym mięsem, powinno trafić od razu do zmywarki lub zostać umyte gorącą wodą z detergentem. Po drugie - rąk nie wystarczy otrzeć o ściereczkę. Po każdym dotknięciu surowego mięsa czy jaj trzeba je dokładnie umyć mydłem. Ważne jest także oddzielanie naczyń i desek używanych do mięsa od tych przeznaczonych do warzyw i produktów gotowych do jedzenia. Mycie drobiu pod bieżącą wodą również jest złym pomysłem - rozpryskujące się krople mogą przenieść bakterie na pół kuchni. Lepiej osuszyć mięso jednorazowym ręcznikiem i od razu przystąpić do obróbki cieplnej. Wbrew popularnym opiniom, jednorazowe rękawiczki nie rozwiązują problemu. Dają złudne poczucie bezpieczeństwa i często prowadzą do dotykania większej liczby powierzchni niż bez nich.
Bakterie w kuchni: pod lupą wyposażenie kuchni
Kolejnym obszarem, który często bywa zaniedbywany, są narzędzia i akcesoria kuchenne. W wielu domach wciąż używa się desek do krojenia tak zniszczonych, że ich powierzchnia bardziej przypomina mapę mikroskopijnych kanionów niż gładki blat. W takich szczelinach bakterie czują się jak w spa - ciepło, wilgoć i mnóstwo zakamarków, które trudno doczyścić. Deski - zarówno drewniane, jak i plastikowe - są bezpieczne, o ile ich powierzchnia jest nieuszkodzona. Plastikowe mają tę przewagę, że można je natychmiast włożyć do zmywarki. Równie ważne jest dbanie o gąbki i ściereczki. Te, które zaczynają pachnieć, są wilgotne i dawno straciły świeżość, powinny trafić do kosza. Delikatnie zabrudzone gąbki można zdezynfekować przez wygotowanie lub wysuszenie, ale trzeba to robić regularnie.
Zatrucia pokarmowe nie zawsze kończą się lekką niedyspozycją. Dla osób starszych, dzieci czy osób z obniżoną odpornością mogą stanowić poważne zagrożenie. Dbając o podstawy higieny, chronisz więc nie tylko siebie, ale także najbliższych, którzy zasiądą z Tobą do świątecznego stołu. Wszystko sprowadza się do prostych zasad: myj ręce, nie mieszaj narzędzi do surowych i gotowych produktów, dbaj o czystość powierzchni i regularnie wymieniaj akcesoria kuchenne. To drobne gesty, które mogą uchronić przed bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami.